Opis. Kolejna część Gwiezdnej Sagi opowiada o wydarzeniach toczących się kilka lat po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci. Luke Skywalker (Mark Hamill) i pozostali Rebelianci uciekają po całej Galaktyce przed zakusami okrutnego Imperium. Bezpieczną ostoję znajdują na lodowej planecie Hoth.
Aktorzy, którzy po występie w "Star Wars" nie zrobili kariery - Film. Klątwa "Gwiezdnych wojen"? Aktorzy, którzy po występie w "Star Wars" nie zrobili kariery. 7 grudnia 2016, 14:20. "Gwiezdne wojny" to jedna z najbardziej kultowych serii w historii kina, jednak występ w niej wcale nie jest gwarancją kariery.
George Lucas, właściwie George Walton Lucas Junior (ur. 14 maja 1944 w Modesto) – amerykański reżyser, producent, scenarzysta, a także przedsiębiorca i filantrop oraz okazjonalnie aktor. Odznaczony Narodowym Medalem Sztuki [1] . Jeden z najbardziej znanych twórców kasowych filmów w Ameryce [ potrzebny przypis].
Ten film działa podobnie jak Przebudzenie Mocy, pozwalając widzom wczuć się w przygodę i ją przezywać, bez znaczenia na fabularne detale. W tym tkwi najważniejsza zaleta finału J.J. Abramsa, która ma swoją kwintesencję w pożegnaniu Lei. Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie to satysfakcjonujący finał, który i tak będzie dzielić.
Daria Zawiałow z największym sukcesem w 2023. "Z tobą na chacie" numerem 1 w Polsce! Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy - ścieżka dźwiękowa z filmu jest już dostępna w sieci. Premiera Star
Vay Nhanh Fast Money. Klocki znów w świetnym wydaniu. Powrót do uniwersum Gwiezdnych Wojen to emocjonująca i zabawna przygoda. Dzięki filmowi, seria gier LEGO złapała drugi oddech. Studio Traveller's Tales od dziesięciu lat bawi się z marką LEGO, wypuszczając w tym czasie niezliczone odsłony zręcznościowych gier akcji z klockowymi bohaterami. Choć uznana seria nigdy nie zeszła poniżej przyzwoitego poziomu, to niewielkie zmiany w formule i częste wydawanie kolejnych części, zdawały się nużyć graczy. W przypadku „Przebudzenia mocy” twórcy doskonale wykorzystali ostatni film, by przygotować grę na bardzo dobrym poziomie. W zasadzie najnowsze LEGO można uznać za wirtualną adaptację filmu. Po klasycznym początku z udziałem postaci starej trylogii, przenosimy się kilkadziesiąt lat wprzód, poznając nowych bohaterów uniwersum Gwiezdnych Wojen. To Finn i Rey napędzają historię, choć pokierujemy także Hanem Solo czy przesympatycznym droidem BB-8. Zresztą dobór bohaterów do sterowania zwiększa się z poziomu na poziom. Gra świetnie adaptuje fabułę ostatniego epizodu Nasi podopieczni stawiają czoła rodzącej się potędze zła - Nowemu Porządkowi i jednemu z jego głównych protegowanych, Kylo Renowi. Popychając rozwój wydarzeń dostaniemy się do dobrze znanych fanom Gwiezdnych Wojen planet i miejsc, chociażby takich jak Jakku czy wnętrza bazy Starkiller. Trzeba przyznać twórcom, że sugestywnie odwzorowali realia uniwersum Star Wars. A pomagają w tym drobne zmiany w mechanice gry, takie jak chociażby dodanie pojedynków na blastery. To chwile, w których sterowany przez nas ludek chowa się za osłoną niczym Marcus Fenix w Gears of War, strzelając do nacierających przeciwników. Jednak największy smakołyk nowego LEGO stanowią epickie bitwy powietrzne, podczas których siadamy za sterami odrzutowców Ruchu Oporu. Podniebnymi pojazdami steruje się prosto i intuicyjnie, a potyczki są niezwykle emocjonujące i bardzo efektowne. Wokół nas co chwila przelatują wrogie eskadry i sojusznicze jednostki, a gdzieś pod nami, na ziemi widać przebiegające ludziki. Bez wątpienia jest to najświeższy i najmocniejszy punkt gry. Kosmiczne starcia to jeden z najciekawszych elementów gry Nie zawodzi także humor, będący znakiem rozpoznawczym serii. Tym razem jest go może ździebko mniej, ale wciąż nie brakuje zabawnych sytuacji, komicznych dialogów i puszczania oka do miłośników filmowego pierwowzoru. Kampania fabularna nie jest wybitnie długa. Niemniej odblokowywanie dodatkowych misji oraz postaci, które umożliwią nam dostęp do nowych rejonów na planszach, a także zebranie wszystkich skarbów, zajmie dziesiątki godzin. Zobacz: LEGO Star Wars Przebudzenie Mocy - Poradnik, Solucja Od strony wizualnej nowe LEGO wypada bardzo pozytywnie. Przesączona kolorami oprawa graficzna trzyma wysoki poziom, a przelatujące „pociski” blasterów i świecące miecze świetlne, dodają jej jedynie uroku. Ponownie jednak prym wiodą niezwykle efektowne podniebne potyczki. Co warte zaznaczenia, w angielskiej wersji językowej bohaterom gry głosów użyczają aktorzy z filmu. Czasem są to nowe kwestie, innym razem to monologi wycięte z filmu. Przy czym także polska wersja językowa wypada całkiem dobrze. Przygoda nie jest zbyt długa, ale jeśli chcemy odszukać wszystkie sekrety i odblokować bohaterów, trzeba będzie poświęcić na to wiele dodatkowych godzin Tłem wszystkich wydarzeń obserwowanych z ekranu jest oryginalna muzyka Johna Williamsa. I, co ciekawe, bardziej wybija z rytmu i przeszkadza niż potęguje klimat. Ścieżka, jak wiadomo, jest genialna, ale ta wybrana do wielu scen w grze wypada zbyt pompatycznie i jest za „ciężka”, nie pasując do bardziej komediowego charakteru całości. Nowa odsłona wirtualnych klocków LEGO ponownie nie wprowadza rewolucji w sprawdzonej formule. Nowości jest jak na lekarstwo, ale kapitalne uniwersum George'a Lucasa, mnóstwo humoru i udana adaptacja fabuły filmowego „Przebudzenia mocy”, stanowią wystarczający magnes, by przykuć do ekranu na wiele godzin wybornej zabawy. 8 / 10
Wczoraj wieczorem, po wielu miesiącach wyczekiwań i napięcia, plotek i doniesień, w końcu ogłoszono główną obsadę nadchodzącego “Epizodu VII” Gwiezdnej Sagi. Nie obyło się bez niespodzianek. Wiemy, że wy, nasi ukochani czytelnicy KMFu, jesteście bardzo zaskoczeni tym newsem i w niemniejszym stopniu czekacie na ujawnienie nazwisk szczęściarzy – bo przecież nikt w internecie jeszcze o tym nie napisał – ale jako, że was naprawdę kochamy to oprócz samych nazwisk przygotowaliśmy jeszcze krótkie bio każdego z aktorów, a przede wszystkim – naszą (no, na razie tylko moją) opinię o nich i o kierunku w jakim całościowo zmierza nowy epizod nie radość. Dziesięć lat temu informację o ujawnieniu obsady kolejnego epizodu “Gwiezdnych Wojen” zapewne powitałbym wzmożoną aktywnością nastoletniego serca, gwałtownymi ruchami wszystkich kończyn oraz gałek ocznych i podnieceniem porównywalnym ze stratą niewinności. Dziś jedynie niemrawo spojrzałem na stronę z newsem, spokojnie przejrzałem nazwiska, pomyślałem kogo znam, a kogo nie, zastanowiłem się, co z tego będzie i wróciłem do swoich spraw. Chyba tak się czuli fani Oryginalnej Trylogii, gdy zaczęły się pojawiać pierwsze informacje o sequelach. A przynajmniej część z nie pora teraz i czas na tego typu refleksje. Nie owijając w bawełnę, poniżej prezentujemy krótkie sylwetki każdego z nowoogłoszonych aktorów, nie wliczając tych ze “starej gwardii”:John Boyega (ur. 1992) – 22 lata. Najbardziej znany z jednej z głównych ról w “Ataku na dzielnicę”, absurdalnego brytyjskiego akcyjniaka z 2011 roku, którego nie widziałem, a który uzyskał status kultowy, więc pewnie fajny. Oprócz tego zaliczył trochę pomniejszych ról w paru filmach i przewijał się telewizji, ale szerzej się nie wybił. Czarnoskóry, więc pewnie pozytywny Ridley – A o tym uroczym dziewczęciu nie wiadomo praktycznie nic. Ile ma lat, skąd się wzięła, jaki ma dorobek: czarna dziura. Jedyne źródło danych to jej profil na IMDb i informacje wykopane przez zachodnich dziennikarzy w ciągu ostatnich dziesięciu godzin. Wiadomo już więc, że jest Brytyjką i że dotąd przewijała się na drugich planach w ichniejszej telewizji. W post-produkcji jest także jej debiut filmowy. Z urody przypomina trochę Carrie Fisher, a na podstawie zdjęcia, które wczoraj opublikowano można uznać za bardzo prawdopodobne, że zagra córkę Lei Organy i Hana Solo. Czy będzie to Jaina Solo? Cholera Gleeson (ur. 1983) – 30 lat. Kolejny Brytyjczyk. Doświadczony aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Na koncie ma epizody w obu częściach “Harry’ego Pottera i Insygniów Śmierci”, “Prawdziwym męstwie” braci Coen czy niedawnym kultowym “Dreddzie”. Widziałem go w paru filmach (np. w niedocenionym “Kryptonimie: Shadow Dancer”), ale jakoś nie zapadł mi w pamięć. Niemniej jego dorobek pozwala przypuszczać, że nie zagrałby w Serkis (ur. 1964) – Tego pana nie trzeba przedstawiać, prawda? Lat 50. Znany z jednej tylko roli, ale za to jakiej: chodzi oczywiście o Golluma z filmowego “Władcy Pierścieni”. Specjalizuje się w cyfrowych wcieleniach w rozmaite stwory, którym nadaje swój niepowtarzalny głos. Oprócz tego ma też na koncie masę drugoplanowych ról w mniejszych i większych produkcjach. Jego angaż do “Epizodu VII” znaczy, że dołączy do bardzo niewielkiego grona wykonawców mogących się pochwalić udziałem w obydwu największych fenomenach popkultury minionego wieku: światach wykreowanych zarówno przez Tolkiena jak i George’a von Sydow (ur. 1929) – Lat 85. Tego jegomościa, mam nadzieję, również nie muszę przedstawiać. Legenda kina, aktor, który wsławił się rolami w filmach Ingmara Bergmana i zostanie na zawsze zapamiętany jako błędny rycerz grający w szachy ze Śmiercią. Ma na koncie pracę praktycznie ze wszystkimi ważniejszymi reżyserami ostatnich sześćdziesięciu lat. Coś mi się widzi, że zagra jakiegoś starego, doświadczonego generała Nowej Republiki… a może jednak Imperium? Pożyjemy, Isaac (ur. 1979) – 35 lat. Doświadczony aktor, który od wielu lat przewijał się w całkiem sporych produkcjach ( w “W sieci kłamstw” i “Robin Hoodzie” Ridleya Scotta czy “Sucker Punch” Zacka Snydera), ale na szerokie wody wypłynął dopiero w ubiegłym roku dzięki głównej roli w znakomitym “Inside Llewyn Davis” braci Coen. Należący do bardzo wąskiego grona aktorów, którzy prócz talentu scenicznego dysponują niemniejszym talentem muzycznym – wystarczy obejrzeć wyżej wymieniony film. Nie mam pojęcia, kogo mógłby zagrać. Wygląda jak Żyd (którym nie jest), co zauważyłem nie ja, a moja dziewczyna komentując: “To teraz w będą grać Żydzi?”.Adam Driver (ur. 1983) – 30 lat. Znany z roli Adama Sacklera z serialu HBO “Girls”. Były żołnierz. Doświadczony aktor filmowy, przewijał się na drugich planach zarówno w wielkich (“Lincoln”, “J. Edgar”) jak i mniejszych (“Frances Ha”, wspomniane już “Inside Llewyn Davis”) produkcjach. Od paru miesięcy krąży już dosyć wiarygodne info, że w “Epizodzie VII” zagra czarny charakter, prawdopodobnie Lorda Sith, bo kogóż by innego. Z tym wyglądem to się nie dziwię; raczej nie wyobrażam sobie włodarzy Disneya mówiących: “Hm, tak, weźmiemy tego gościa na głównego bohatera nowej trylogii”.I, jeśli chodzi o nowe twarze, to by było na tyle. Oprócz tego dostaliśmy oficjalne potwierdzenie tego, co już było wiadome od ubiegłego roku: czyli, że w nowym filmie zobaczymy całą główną “starą gwardię”: Marka Hammilla (Luke Skywalker), Harrisona Forda (Han Solo), Carrie Fisher (Leia Organa), Petera Mayhew (Chewbacca), Anthony’ego Danielsa (C-3PO) i Kenny’ego Bakera (R2-D2).Przejdźmy teraz do tego, co najważniejsze, czyli: co to właściwie wszystko znaczy i czy powinniśmy się cieszyć czy wręcz przeciwnie?Pierwsza rzecz, jaka się rzuca w oczy to relatywna anonimowość większości obsady. Z wyjątkiem von Sydowa i trochę Serkisa praktycznie wszystkich z tych aktorów można uznać za świeże, nieznane większości twarze. To ukłon w stronę Lucasa, gdyż podobnie jak tamten w latach 70. postawił na nieznane nikomu twarze tak teraz Abrams i jego współpracownicy uznali, że pójście w jego ślady będzie najlepszym wyjściem. Nie jest to coś nietypowego – to częsta stosowana przez Hollywood praktyka w przypadku wielkich, kręconych za olbrzymie budżety serii filmowych z wieloletnimi tradycjami. Podobnie było ze wszystkimi “Supermenami”, podobnie z “Władcą Pierścieni” Jacksona, podobnie z całą masą utrwalonych na stałe w popkulturze produkcji, które egzystują w niej w różnej formie na przestrzeni dziesiątków rzucająca się w oczy rzecz to całkowity niemal brak kobiet w obsadzie. Poza Carrie Fisher mamy tylko jedną pierwszoplanową rolę kobiecą. Trochę mało, choć wczorajsze doniesienia The Hollywood Reporter wskazują, że ponoć jeszcze wciąż poszukiwana jest aktorka do jednej z głównych ról. Więc może nie wszystko poza tym, że cieszy widok młodych, nieopatrzonych jeszcze twarzy i że mało tu mamy dziewczyn niewiele da się na ten moment o tej obsadzie powiedzieć. Poczekamy, zobaczymy. Ale już wkrótce możecie się spodziewać na KMFie większego artykułu o nowym gwiezdno-wojennym epizodzie, jako że z okazji wczorajszego newsa warto będzie podsumować wszystkie dotychczasowe dane jakie mamy na temat nowego filmu i spróbować wyciągnąć z nich jakieś tymczasem do zobaczenia, no i oczywiście – niech Moc będzie z wami 🙂PS. na IO9 fajna podglądowa grafika kto, co i jak 🙂 Klik i zobaczysz.
Gwiezdne Wojny 8 wymagają od swoich gwiazd największego poświęcenia! Daisy Ridley, John Boyega i Adam Driver mają zajęty kalendarz nie tylko z powodu zdjęć, ale także dlatego, że mnóstwo czasu muszą poświęcać na treningi. Opublikowane właśnie wideo zdradza, że bywa ciężko... Gwiezdne Wojny 8 wymagają od swoich gwiazd największego poświęcenia! Daisy Ridley, John Boyega i Adam Driver mają zajęty kalendarz nie tylko z powodu zdjęć, ale także dlatego, że mnóstwo czasu muszą poświęcać na treningi. Opublikowane właśnie wideo zdradza, że bywa ciężko... Gwiezdne Wojny 8 mają być spektakularnym, pełnym akcji i pojedynków widowiskiem, nie powinno więc nas dziwić, że od aktorów wymaga się najwyższej formy. Daisy Ridley, John Boyega i Adam Driver muszą być gotowi do walki na miecze świetlne, długodystansowych biegów i skomplikowanych akrobacji. Z tego powodu w przerwach od pracy na planie filmu Gwiezdne Wojny 8 mnóstwo czasu poświęcają na treningi. Regularnie dzielą się też swoimi postępami. Opublikowane przez Daisy Ridley wideo to jednak nie tylko dowód zaangażowania aktorki, ale także sugestia, że na odkrycie czekają wielkie sekrety. Aktorka z filmu Gwiezdne Wojny 8 w czasie treningu ma bowiem na głowie chustkę, która ukrywa jej najnowszą fryzurę, a sam filmik jest podpisany hashtagiem „królowa sekretów”. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nikt nie uwierzyłby, że uczesanie może być spoilerem, ale realia się zmieniają. Twórcy filmu Gwiezdne Wojny 8 za wszelką cenę zamierzają nie dopuścić do wycieku informacji i aktorzy muszą uważać na każde słowo. Gwiezdne Wojny treningowe Zanim nowe Gwiezdne Wojny Najbliższym filmem z sagi Gwiezdne Wojny jest film Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie, który do kin trafi w połowie grudnia 2016. Premiera produkcji Gwiezdne Wojny 8 jest zaplanowana na rok później – grudzień 2017. W kolejnych latach do kin mają trafić jeszcze co najmniej 3 filmy Gwiezdne Wojny – 2 spin-offy i finał nowej trylogii. Wcale nie jest jednak powiedziane, że na tym koniec… Chociaż czeka nas jeszcze wielomiesięczne oczekiwanie, nikt nie musi się nudzić! Fani Star Wars na pewno znajdą coś dla siebie w serwisie eskaGO! Kosmiczne seriale, produkcje sci-fi, filmy o podróżach w kosmos – wystarczy kliknąć, by oglądać online! Zobacz to video online, za darmo i legalnie >>
Szefowa Lucasfilm zapowiedziała, że nie zamierza więcej obsadzać nowych aktorów w rolach kultowych postaci z kosmicznej sagi. To oznacza, że Sebastian Stan nie zagra młodego Luke'a Skywalkera. Wygląda na to, że film "Han Solo: Gwiezdne wojny – historie" był wypadkiem przy pracy. Lucasfilm nie zamierza więcej powtarzać sytuacji, która oburzyła wielu fanów "Star Wars"."Gwiezdne Wojny" bez recastu oryginalnych aktorówOd premiery ostatniego filmu z serii "Star Wars" minęły ponad dwa lata. W tym czasie zadebiutował jednak seriale dostępne na Disney+, które pozwoliły fanom sagi cieszyć się eksplorowaniem bogatego świata stworzonego przez George'a Lucasa. Wśród nich pojawi się niebawem "Obi-Wan Kenobi", w którym do swoich ról powrócą Ewan McGregor i Hayden Christensen. Zobacz także W ostatnim wywiadzie Vanity Fair z Kathleen Kennedy - szefową wytwórni Lucasfilm, padło zapewnienie, że w kolejnych produkcjach nie będzie sytuacji z filmu "Han Solo: Gwiezdne wojny – historie", w której w młodego Hana Solo wcielił się Alden Ehrenreich, a młodego Lando Calrissiana zagrał Donald Glover. Po drodze powinny pojawić się chwile, w których się czegoś uczysz. Teraz wydaje się to oczywiste, że nie możemy tego zrobić. Chodzi o obsadzanie w kultowych rolach innych aktorów. W filmie "Han Solo: Gwiezdne wojny – historie" Ehrenreich zastąpił Harrisona Forda, a więc gwiazdora, który przez wielu fanów jest utożsamiany z postacią kosmicznego przemytnika. Dla wielu fanów "Star Wars" była to bardzo zła serialu "Obi-Wan Kenobi" jest więc ciekawa w kontekście słów Kennedy. Oczywiście zarówno McGregor, jak i Christensen występowali wcześniej w trylogii prequeli, więc wracają do swoich dawnych ról, ale obaj zastępują aktorów z oryginalnej serii, w której mistrza Jedi grał Alec Guiness, a Dartha Vadera David Prowse. Wygląda jednak na to, że po 17 latach od premiery ostatniej części prequeli status aktorów jest w większości akceptowany przez fanów "Gwiezdnych wojen".Niestety wszystko wskazuje na to, że nie spełni się marzenie części widzów "Star Wars", którzy od dawna zauważyli duże podobieństwo Sebastiana Stana do młodego Marka Hamilla - aktora, który wcielał się w Luke'a Skywalkera. Zdaniem wielu fanów gwiazdor filmów Marvela byłby idealnym kandydatem do zastąpienia Hamilla w solowych przygodach słynnego rycerza Jedi. Szanse na to są jednak mniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. "Obi-Wan Kenobi": kiedy premiera?W najnowszej produkcji "Star Wars" w pozostałych rolach wystąpili Joel Edgerton, Bonnie Piesse, Rupert Friend i Moses Ingram. Data premiery serialu o Obi-Wanie nie jest przypadkowa. Wyznaczono ją na 27 maja 2022 - dwa dni po 45-leciu debiutu pierwszej części kosmicznej sagi stworzonej przez George'a Lucasa. Serial "Obi-Wan Kenobi" trafi na platformę Disney+, która wciąż nie jest dostępna w Polsce. Fair
aktorzy z filmu gwiezdne wojny